Nie żywimy specjalnego sentymentu do socjalistów, a do tych z PiSu w szczególności. Gospodarkę prędzej czy później wysadzą w powietrze, zaczynając od 500zł „dzieciowego” prezydenta Dudy, czy jak to się tam teraz nazywa. Więcej, istnieje obawa że mogą również wysadzić kraj. Zwłaszcza kiedy prezes Kaczyński na czele nowo reaktywowanego Międzymorza zacznie „dźgać Rosję w ślepia” spod amerykańskiej spódnicy i z amerykańskiego podpuszczenia. Nie raz już sojusznik amerykański wystawiał polskiego do wiatru, i są obawy że nie inaczej będzie i tym razem.
To powiedziawszy jednak trzeba być głuchym i ślepym aby nie widzieć obcej intrygi zmierzającej do obalenia nowego demokratycznie wybranego rządu w Polsce, i aby w celowo wzniecanej histerii zarzucać PiSowi „zagrożenie demokracji” w 3 miesiące po wyborach. PiS, opcja przynajmniej pro-polska, w odróżnieniu od made in Germany PO i jej awaryjnie ewakuowanego do Brukseli byłego gauleitera, chwyciła władzę i robi dokładnie to co PO robiła przez 8 lat. To jest – obsadza stanowiska władzy swoimi ludźmi. Czas aby się na to oburzać przyjdzie za 4 lata i „po owocach ich poznacie”. Przyzwoitość wymaga jednak aby tyle odczekać. Protestować w międzyczasie, owszem, można ale trzeba uważać aby nie wypaść przy tym jako pożyteczny idiota, gorzej – aby nie zrobić z siebie pośmiewiska, albo najgorzej – nie okazać się zdrajcą. O co łatwo.
Zdrajcą jest ten kto elementów wewnętrznej walki politycznej w Polsce używa by w Brukseli wzniecić skandaliczną nagonkę przeciwko własnemu państwu, kłamiąc o rzekomym „zagrożeniu demokracji” i o konieczności „przyjrzenia się sprawie polskiej”. Jeśli już dźgać w czyjeś ślepia, to nie Rosji ale w te ślepia które właśnie z obcej metropolii chcą się znowu przyglądać die Polnische Frage. Bo nie ma tu niczego do przyglądania się przez obce ślepia! To wewnętrzna sprawa polska! Ślepia niech się lepiej przyglądają swoim gwałconym przez „uchodźców” na ulicach córkom i żonom. Demokracja polska, co by o niej nie mówić, jest dużo bardziej wytrzymała niż się zatroskanej bandzie jej obrońców wydaje. PO ją w końcu regularnie gwałciła przez 8 długich lat nie gorzej niż islam Niemki na Nowy Rok. Mimo to jakoś przetrwała.
Pośmiewisko natomiast robi z siebie każdy kto wierzy że redaktor naczelny finansowanego przez Niemcy tygodnika, wykrzykując antyrządowe slogany przed polskim Sejmem, broni czegokolwiek z grubsza nawet podobnego do „demokracji”. Broni swojego koryta i apanaży, starego systemu którego był koryfeuszem i który posądzać można o wszystko tylko nie o ciągoty demokratyczne.
W każdym suwerennym kraju o mniejszym procencie pożytecznych idiotów niż Polska, wydawnictwo Axel Springer, za ekscesy których się dopuszcza reprezentujący je redaktor, byłoby skończone. Ludzie odnajdując ponad normalnymi podziałami swój honor i poczucie interesu narodowego, odwróciliby się od niesmacznej prowokacji sił temu państwu wrogich, nakład warez Springera spadłby do zera.
Najwyraźniej jednak Axel Springer w Polsce czuje się bezkarny. Nie pierwszy to raz niemieckie interesy odrzucają w kąt wszelkie pozory i brutalnie ingerują w sprawy polskie. Gdyby naród nie miał do tego swojej fobii antyrosyjskiej i byłby w stanie relatywizować, to z miejsca, w tym samym Sejmie przed którym redaktor naczelny Newsweeka skandował antyrządowe slogany, przyjąłby taką ustawę jak Rosja ostatnio – że obce interesy w mediach redukuje się do 20% max. Tyle a tyle czasu dostałby Axel Springer na pozbycie się reszty swojego biznesu w Polsce. I raus.
Nawet jeśli w pierwszych trzech miesiącach nowy rząd całkowicie by zwariował, nawet gdyby ogłosił, nie wiem co, plany koronacji J. Kaczyńskiego na króla czy wprowadzenia w kraju szarii, to co najmniej z pół roku jest konieczne nowej partii na okrzepnięcie, na poznanie kolegów, na skrystalizowanie swojego zdania, na poznanie korytarzy w Sejmie i knajp w Warszawie przez NOWYCH posłów. Nowa partia zachowuje się tak jak – nie przymierzając – Kukiz, a nie jak wyciągnięty z cylindra tuż przed wyborami Petru. Jeśli więc nie „nowa” i nie „nowoczesna” to jaka? Stara, po prostu stara i śmierdząca odorem starej PO na kilometr.
Nie wiemy jak można tego nie zauważyć. Nie wiemy jak można dać się na to nabierać ciągle na nowo, na to niby spontaniczne skandowanie, na to zainscenizowane wymachiwanie dyskretnie dostarczonymi flagami unijnymi, których żaden Polak, sam z siebie, ani nigdy nie kupi, ani nie będzie nigdy trzymał w domu. Nowy to w tej widocznej maskaradzie może być jedynie cyferblat zegara, ale jego mechanizm jest stary zaś jego zegarmistrze to też stare wygi, co to mają już na koncie i PO i parę innych, nie mniej „nowoczesnych” wynalazków.
Cynik9
źródło: dwagrosze.com
Komentarze