Na początku tego tygodnia, Eren Erdem z opozycyjnej Republikańskiej Partii Ludowej powiedział w wywiadzie dla telewizji Russia Today, że islamiści otrzymali gazy bojowe z Turcji. Mowa jest o tej samej broni chemicznej, którą wielokrotnie stosowano podczas ataków na syryjską ludność cywilną. Jest to już kolejne tak poważne oskarżenie w ostatnim czasie, adresowane w kierunku tego państwa.
Przypomnijmy, że największe zamieszanie wokół Syrii miało miejsce gdy nieznane siły dokonały ataku z użyciem broni chemicznej na cywilów. Zachód oczywiście zwalił całą winę na Baszara al-Assada i wojska rządowe, które uchroniły się przed amerykańską „demokratyzacją” oddając całe zapasy gazów bojowych, jakie znajdowały się w magazynach.
Przez wiele miesięcy próbowano ustalić kto dopuścił się tej zbrodni i ostatecznie temat broni chemicznej zszedł na dalszy plan. Należy jednak pamiętać, że jeszcze 2 lata temu media pisały głównie o walkach armii rządowej i opozycji a nazwa „Państwo Islamskie” czy skrótowce ISIS lub ISIL były nam kompletnie nieznane.
Oficjalna flaga Państwa Islamskiego – źródło: Internet
Eren Erdem wywołał burzę swoimi oskarżeniami. Należący do tureckiej opozycji polityk powiedział, że podstawowe substancje do produkcji broni chemicznej miały pochodzić z Europy. Warto więc przypomnieć, że na początku 2012 roku, czyli tuż przed wybuchem wojny domowej, Wielka Brytania przyznała licencję na eksport fluorku sodu i fluorku potasu do Syrii. Również Niemcy eksportowały między innymi fluorowodór, wodorofluorek amonu czy fluorek sodu w latach 2002-2006. Przy pomocy tych środków można opracować gaz bojowy o nazwie sarin.
Erdem kontynuował twierdząc, że islamscy terroryści mieli otrzymać wszystkie niezbędne materiały z Turcji. Następnie przedstawił dokumenty z 2013 roku, dotyczące wszczętego dochodzenia w sprawie niektórych mieszkańców miasta Adana, którzy mieli prowadzić negocjacje z Państwem Islamskim w sprawie dostarczenia gazu bojowego o nazwie sarin. Władze zatrzymały 13 osób a niedługo potem sprawa została zamknięta, natomiast podejrzani, mimo posiadanych dowodów, zostali wypuszczeni i natychmiast przekroczyli turecko-syryjską granicę.
Turecki polityk wskazuje, że kilka dni później doszło do ataku chemicznego w Ghucie niedaleko Damaszku. Według różnych szacunków, zginęło wtedy ponad 1500 cywilów. Chyba wszyscy pamiętamy co wydarzyło się później – Stany Zjednoczone zagroziły inwazją na Syrię ale Assad zgodził się oddać zapasy broni chemicznej.
Doniesienia Erena Erdema wskazują, że w rzeczywistości ani syryjskie wojska, ani opozycja nie była temu winna, tylko dżihadyści z Państwa Islamskiego. Co więcej, wykorzystywane podczas zamachów gazy bojowe zdobyli dzięki Turcji oraz krajom europejskim. Informacje te stały się bardzo niewygodne – państwa zachodnie nie komentują doniesień Erdema a media nie poruszają tego tematu.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan jedynie oskarżył go o zdradę państwa, ale nie zaprzeczył tym doniesieniom. Turecki opozycjonista udowodnił również, że agresja Stanów Zjednoczonych na Syrię i oskarżanie wojsk Assada o używanie broni chemicznej było bezpodstawne. Tuż po udzielonym wywiadzie Erdem zaczął otrzymywać pogróżki i prawdopodobnie stanie przed sądem, lub dopadnie go seryjny samobójca.
Źródła:
https://www.rt.com/news/325825-sarin-gas-syria-turkey/
http://www.theeventchronicle.com/news/middle-east/turkish-mp-faces-treason-charges-for-revealing-how-isis-used-turkey-for-smuggling-chemical-weapons/#