Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zainterweniował w sprawie projektu, zakazującego sprzedaży alkoholu sklepom monopolowym po godzinie 19:00. Projekt był przygotowany już wcześniej i posłowie PiS planowali jego przegłosowanie. Nic jednak z tego nie wyjdzie po wyraźnym sprzeciwie Kaczyńskiego.
Z powodu nieustającego rozprzestrzeniania się koronawirusa, rząd wprowadził szereg obostrzeń. Od mądrzejszych, typu konieczność zakładania ust i nosa, po głupsze, typu ograniczenie funkcjonowania gastronomii, całkowite zamknięcie centrów fitness czy siłowni oraz godziny dla seniorów. Najgłupszym z nich i najbardziej wyśmiewanym przez internautów, okazał się przepis rodem z PRLu, określający przedział godzinowy, w którym wolno sprzedawać alkohol.
Mimo wprowadzenia wielu absurdów, ten przepis nie wejdzie w grę. Wszystko jednak z dobrej woli prezesa PiS, który stwierdził, że „ludzie mu tego nie wybaczą”:
Dostawaliśmy sygnały, że czego jak czego, ale jakichkolwiek zakazów związanych z wódką ludzie nam nie wybaczą. Przeciwko nam mogli wystąpić nasi zwolennicy, ale też ci którzy do tej pory do polityki się nie mieszali i nie chodzili np. na wybory – powiedział jeden z działaczy PiS
Psy szczekają jak Pan Prezes powie
Przykład ten jest świetnym dowodem, że całe życie obywateli zależy tak naprawdę od jednego człowieka. Mimo, że w PiSie mamy osoby decyzyjne, z racji pełnienia przydzielanych stanowisk, działania partii nie zależą od prezydium czy klubu parlamentarnego, tylko od jednego prezesa, decydującego o postępowaniu własnych ludzi, a przy tym państwa polskiego.
Wracając do wybaczenia, czy przedsiębiorcy wybaczą PiSowi ewentualne bankructwo z powodu obostrzeń? Restrykcje wprowadzone przez rząd zapoczątkowały ich nieciekawą sytuację finansową, która jest walką „być albo nie być” na rynku.
Kiedy doczekamy się zniesienia przepisów, ograniczających naszą przedsiębiorczość i wolność osobistą? 28 grudnia, wcześniej czy później? Nie ma odpowiedzi na to pytanie. Wszystko zależy od humoru i „widzimisię” prezesa Kaczyńskiego. Jak krzyknie, tak robią jego współpracownicy.